poniedziałek, 16 maja 2016

Mroczny świat gastronomii, czyli wegetarianin do ludzi wypuszczony

Zupa krem z kalafiora


Stało się. Wegetarianin decyduje się przerwać toczone kłótnie o olej palmowy i wegańskość kwasu mlekowego w ogórkach kiszonych (sic!). Wychodzi ze swojej lepianki (zbudowanej z fasoli). W dodatku, z własnej woli lub też z konieczności, planuje nawiedzić "normalny" lokal gastronomiczny. Taki kierowany do wszystkożerców.
Roślinożerca też człowiek. I jak każdy oczekuje jakiejś ciekawej propozycji mającej połechtać jego kubki smakowe, napełnić żołądek i opróżnić portfel.
Tymczasem na kuchni czekają na niego propozycje z serii "powracające koszmary wegetariańskiej części menu". Jak na przykład...

...naleśniki ze szpinakiem.
Nie wiem, jaki chory umysł stwierdził, że skoro ktoś jest wegetarianinem, to na pewno uwielbia naleśniki ze szpinakiem. Albo lasagne ze szpinakiem. Albo makaron ze szpinakiem. Albo pierogi ze szpinakiem. Albo szpinak ze szpinakiem... wróć. Wszędzie wepchnięty szpinak.

...pizza z brokułem.
Temat wyczerpię w jednym, krótkim pytaniu, zainspirowanym przeglądaniem wielu menu w wielu pizzeriach – dlaczego, na wszystkich bogów i ich matki, pizza "wegetariańska" w 90% zawiera brokuły?!

...naleśniki w ogóle.
Zdarza się też, że do jedzenia są tylko dania na słodko. Naleśniki z owocami, twarogiem, dżemem, bitą śmietaną. Miejscem akcji nie jest naleśnikarnia.

...tofu.
W jednej z moich ulubionych restauracji jednym z dwóch czy trzech dań wegetariańskich jest smażone tofu z warzywami. Wszystko fajnie, tylko że nie jest to restauracja chińska, tylko meksykańska. Nie zrozumcie mnie źle - bardzo lubię dobrze przyrządzone tofu, tylko że... w meksykańskiej restauracji wolałabym poznać jakieś meksykańskie wege danie.

...sałatki.
Ja wiem, że weganie jedzą trawę. Ale kto naje się sałatką bez szans na deser?

Te śmieszne listki na sałatce to rukiew wodna ;)


W ogóle odnoszę wrażenie, że w wielu miejscach dania wegetariańskie są traktowane trochę po macoszemu. Karta pełna różnych, wypasionych dań, a dla wegetarian jakieś smęty w rodzaju wyżej wspomnianego tofu z warzywami..
Bardzo dobrze, że powstaje coraz więcej lokali wegetariańskich, a w kebabowniach coraz częściej można dostać falafel. Tylko że człowiek chciałby czasem iść w "normalne"miejsce i czuć się równie solidnie ugoszczony, co mięsożerny gość.
Nie oszukujmy się, wegetarianizm staje się coraz bardziej popularny (i bardzo dobrze). Są kampanie w rodzaju "RoślinnieJemy", mające na celu zwiększenie ilości dań wegetariańskich i wegańskich w restauracjach, ale jeszcze dużo pracy czeka autorów tychże kampanii...

Na szczęście jest jeszcze piwo.

A jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii? Raczej narzekacie na mały wybór w niewegetariańskich restauracjach, czy może nie widzicie tutaj problemu?


6 komentarzy:

  1. Jak byłam wegetarianką to nie miałam nigdy problemu z dostępnością wegetariańskiego jedzonka. Mam na myśli to, że zawsze przed wypadem do restauracji sprawdzałam co ewentualnie mogłam zjeść (jeśli miejsca nie znałam). Jak nie podobały mi się dania - raczej tam nie szłam :-) Trochę gorzej mam teraz, od kiedy przeszłam na weganizm. Ostatnio w jednej z dobrych pizzerii okazało się, że do ciasta mogło zostać dodane jajko (nie byli tego pewni, a ja chciałam pizzę bez sera). W związku z tym zaproponowano mi fajne dane spoza karty, pyszne risotto z papryką pieczoną. Widać, że jak się chce to się da ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z restauracjami nie jest tak źle jak z hotelami. Nawet czterogwiazdkowe hotele potrafią w karcie jako danie wegetariańskie polecać łososia. Zazwyczaj jedyne dania wegetariańskie jakie można zjeść, to pierogi ruskie lub smażony ser. Weganin jest bez szans na najedzenie się, chyba że zdecyduje się na sałatkę grecką bez fety, albo sałatkę z kurczakiem bez kurczaka. Często nie chcą robić nic spoza karty. Dramat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból. Jestem kucharzem i miałam okazję pracować w hotelu. Prośby o zmodyfikowanie dania bywaly denerwujące (wybijaja z rytmu), ale trudno się im dziwić.
      Z drugiej strony troszkę winne sa osoby nazywające sie wegetarianami pomimo jedzenia owych nieszczęsnych ryb.

      Usuń
  3. Jeden z powodów, dla których swój weganizm ograniczam do domowych kątów - wegetarianin ma problemy, ale weganin czesto może się najeść już tylko powietrzem (wina czy piwa też bywają nieweganskie ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego alkohole jeszcze nie zaprzątają mojej glowy - poza rzeczami tak oczywistymi jak ajerkoniak :P

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...